ďťż

Między chórem wstępnym (lub wstępnym ariosem czy duetem) a końcowym cho- rałem rozgrywa się poetycka akcja, którą opowiada tekst kantaty...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
W kantatach późniejszych, z okresu lipskiego, ta akcja quasi-ope- rowa rozgrywa się w recytatywach, ariach, duetach; symboliczne postacie monologują i dialogują. W recytatywach zawarty jest ko- mentarz i klucz teologiczny; w ariach i duetach - poetycka refle- ksja, a nierzadko i dramatyczny dialog. Do opery, tym razem komicznej, zbliżone są niektóre kantaty świeckie. Tu zwłaszcza dwie kantaty - O kawie i Chłopska - sta- nowią arcydzieła muzycznego humoru, przykłady mistrzowskie- go rozgrywania sytuacji komicznych. I właśnie te kantaty świad- czą dobitnie, że Bach, gdyby chciał, mógłby skutecznie rywalizować na polu muzycznej komedii baroku z najwybitniej- szymi ówcześnie mistrzami tego gatunku: Telemannem, H"ndlem, Pergolesim. Wyższy stopień sceniczności dzieła teatralnego przedsta- wiają Pasje - wielkie formy dramatu religijnego, którego ko- rzenie sięgają średniowiecznych misteriów. W genialnej syn- tezie Bach skupia tu wszystkie zasadnicze elementy i komponenty dzieła dramatyczno-muzycznego swoich czasów. Łączą się tu zwłaszcza trzy naczelne gatunki wokalno-instru- mentalne: kantata, opera, oratorium. Ich muzyczna dramatur- gia zasadza się na relacji wydarzeń zapisanych w Ewangeliach. Stałe więc tutaj są (co najwyżej różniące się w szczegółach wynikających z odmienności relacji poszczególnych Ewange- listów): temat, treść, fabuła, charakter wydarzeń, struktura i kie- runek akcji, czas i miejsce, a przede wszystkim dobór i układ postaci. Niezmienne są zasadnicze elementy dramatu. Zmien- ne zaś, czyli warunkowane inwencją twórcy są: dramaturgia muzyki samej i środki muzycznego wyrazu. Muzyczny dramat pasyjny, w bogatej tradycji tego gatunku, wywodzi się z Ewangelii; te zaś mają charakter luźnych opowieści epickich, relacji zmierzających do dramatu - w wymiarze ziem- skim tragicznego- i weń się przekształcających; relacje Ewangeli- stów zdeterminowane są Pasją - Męką i śmiercią Chrystusa. Do- piero. relacja o Zmartwychwstaniu znosi ziemską tragiczność, nadając ostateczny sens Ewangeliom. Wywiedziona z Ewangelii Pasja Bacha jest najpełniejszym dra- matem muzycznym swego czasu. Są w niej postacie rzeczywiste, historyczne: Chrystus, Piotr, Judasz, Piłat, Uczniowie i postacie poboczne (żona Piłata, służąca, fałszywi świadkowie). Są postacie symboliczne (Dusza ludzka - głos duszy i serca). Jest realny histo- rycznie tłum i symboliczny zbór wiernych. Postacie indywidualne działają; tłum-zbiorowość komentuje i dynamizuje akcję. Bieg wydarzeń - w relacji Ewangelisty - zmierza nieuchronnie do tra- gicznego końca. Ale muzyka w Bachowskich Pasjach, służąc sło- wu, postaciom i akcji wiernie, maksymalnie - dzięki ogromnej sile ekspresji i bogactwu środków wyrazu - zdominowuje akcję dramatyczną. Jest niezbędna, absolutnie konieczna, aby taki dra- mat mógł się scenicznie czy quasi-teatralnie przejawić, w pełni rozegrać i na słuchaczy z odpowiednią sugestią oddziałać. Czło- wiek wierzący, chrześcijanin, zdolny jest, oczywiście, przeżywać wewnętrznie, bez żadnej muzyki, czystą treść o Męce i Odkupie- niu, rozważać i rozpamiętywać. Dopiero jednak dzieło muzyczne Bacha pozwala na przeżywanie relacji ewangelicznej także w peł- nym wymiarze estetycznym, poprzez współgranie wszystkich swo- ich elementów: epickich recytatywów, lirycznych arii, dramatycz- nych i modlitewnych chórów. Więcej - muzyką dramatów pasyjnych Bacha poruszony do głębi będzie każdy człowiek czuły na wartości muzyki kręgu kul- tury Zachodu, rozumiejący ekspresyjno-znaczeniowo-symbolicz- ną muzyki tej mowę. W tym też sensie dramatyczne Pasje Bacha są równie bliskie ludziom wierzącym, co od wiary w ścisłym sen- sie odległym. Albowiem struny piękna, które Bach tu porusza, jed- noczą ludzi w wyższym jeszcze, ponadwyznaniowym obszarze przeżyć
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.