ďťż

Jeszcze przed nadciągnięciem taboru dane było [chanowi przez wielkiego wezyra] pozwolenie na rozpuszczenie wojska tatarskiego na zagony...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Rozbiegło się ono tedy poza Góry Niemieckie na odległość jakich dwudziestu czterech godzin [drogi] i podczas tych wycieczek zebrało takie łupy, iż tyle złota i srebra, jeńców i innego towaru oraz takich zdobyczy wojsko tatarskie nigdy a nigdy jeszcze nie dostało było w swe ręce. Ubodzy spośród nich wzbogacili się i wołu zarzynali dla skóry na jeden rzemień. Żołnierze sami, [najadając się] do syta, zrobili się podobni do brzemiennych niewiast. Każdy trzymał swój tobół i powtarzając: — „Ciekawe, kiedy też nastąpi powrót?" na to tylko czekał. Wtedy to pewnego dnia pojawił się nagle tabor — banda świń: cesarz niemiecki i król polski z mnóstwem wojowniczych giaurów. Noc ową spędzili oni na wysokiej górze naprzeciwko [wojsk muzułmańskich]. Nazajutrz o świcie, stanąwszy w ordynku, niby czarne wieprze dokonali najpierw złowróżbnego uderzenia na obóz wojsk Kara Mehmeda paszy. Te stawiły opór, ale po zaciętej walce przez blisko dwie godziny wojsko muzułmańskie, które znajdowało się w tej stronie, już nie miało sił i zostało rozbite. Wtedy przeklętnicy polscy mając na celu wielkiego wezyra uderzyli wszyscy w jednej chwili, a ponieważ największe skupienie [wojsk muzułmańskich] znajdowało się wokół chorągwi Posłannika Ałłahowego, tedy nacierali właśnie na to miejsce. Rozgorzała wówczas zawzięta walka. Podczas gdy ci walczyli i zmagali się, jeden z sułtanów krymskich, [a mianowicie] sułtan imieniem Hadży Gerej, syn Krym Gereja sułtana, może z pięciuset czy sześciuset śmiałkami spośród niszczycieli wroga — Tatarów — rozdzielił prących ku chorągwi Posłannika Ałłahowego potępieńców polskich i niemieckich w samym ich środku, a następnie część ich oddał na pastwę posoką ociekającej szabli. W ten sposób [Tatarzy] okazali wielkiemu wezyrowi znaczną pomoc w rzeczy najważniejszej oraz dokonali wielkiego bohaterstwa. Bo w istocie, gdyby mu tej pomocy nie dali, chorągiew Posłannika Ałłahowego byłaby się może dostała giaurom, co oznacza, że byłoby się dopuszczono ogromnego grzechu (a od tego niech [nas] Ałłah Najdoskonalszy, Najwyższy uchowa!). Dlatego też po zrzuceniu Murad Gereja chana [wielki wezyr] zrobił chanem Hadży Gereja sułtana. Bitwa ta i ta walka była ogromna, a [trwając] od południa do zachodu słońca sprawiała wrażenie, że to Sąd Ostateczny. W końcu na krótko przed zapadnię- 314 Mehmed Gerej ciem zmroku, wojsku muzułmańskiemu już nie starczyło sił i w żaden sposób nie było ono zdolne wytrzymać, więc zostało pobite i uciekło. Porzuciwszy cały obóz, skarbiec, artylerię i strzelbę ręczną, ekwipunek cały i składy oraz namioty różnego rodzaju, miast wytrwać — uniknęło ono wprost na budzińskie błonia, a [żołnierze muzułmańscy, ogarnięci] przerażeniem takim, jakie owca odczuwa przed wilkiem, tratowali jedni po drugich. Wskutek opieszałości wspomnianego wezyra doszło do tego, iż wojsko tak wielkie, niezliczone, podało tył giaurom bezbożnym okrywając się przez to niesławą zarówno na tym świecie, jak i na tamtym. Zrobiło ono tedy sobie to, iż stanie się z nim, jak Bóg pełen chwały, Najwyższy raczył rzec w swoim przedwiecznym Słowie. Ałłah zaś Najdoskonalszy i Najwyższy powiedział: „Kto się dnia tego odwróci do nich plecami, a potem nie przejdzie do walki ani się nie dołączy do jakiegoś oddziału, ten ściągnie na siebie gniew Ałłaha i przystanią dla niego będzie gehenna, droga zaś do niej jest przykra." (Ale Posłannik Ałłahowy, którego Ałłah Najwyższy niech błogosławi i w spokoju zachowa, raczył mawiać w swoich modlitwach: „O Panie! Kiedy w potrzebie o sprawę Twoją uciekam, u Ciebie szukam schronienia, ażebym nie został zabity!"...)7 Słowem, podobnej klęski już dawno nie było. Wola Ałłaha Wysokiego, Najwyższego... Tymczasem całe wojsko tatarskie z koszami oraz ładunkami swoimi obozowało o dwa dni drogi stamtąd i przy chanie mało kto się znajdował. Zresztą i on, będąc głęboko urażony przytoczonymi wyżej gorzkimi i lekceważącymi replikami [wielkiego wezyra], w dniu bitwy dał sobie folgę i [do niczego] się nie przykładał. — Każdemu jego dusza miła! — powiedział i uciekł. Spokoju zaś nie zaznał, aż dopóki nie stanął pod zamkiem Budzinem. Kiedy natomiast nadciągnęła [tam również] reszta wojska i kiedy już wszyscy się tam znaleźli, wówczas wielki wezyr — chcąc na Murad Gereja chana jegomości zwalić swoją własną winę i sobie samemu należną karę — powziął zamiar zrzucenia Murad Gereja chana. Prawie przez tydzień nie mógł jednak znaleźć sułtana, którego by zrobił chanem. — My wyżej nad tego chana siebie nie cenimy — .powiedział każdy, do kogo tylko zwracał się on z taką propozycją. Obszedł tedy wszystkich sułtanów, ale nikt się nie zgadzał, aż w końcu przez żądzę panowania przystał na to Hadży Gerej sułtan. [Wielki wezyr] zrzucił tedy Murad Gereja chana, a chanem uczynił Hadży Gereja sułtana. Wiadomość o tym doniosła się do obozu tatarskiego. [Znajdował się] tam sułtan jeden, Saadet Gerej sułtan8, starszy brat Hadży Gereja sułtana, który piastował urząd nureddina przy Murad Gereju chanie. Natychmiast tedy zgromadzili się [u niego] wszyscy sułtanowie, a podobnie i krymscy karaczybejowie oraz mirzowie i bejowie szirińscy, mansurscy i sedżewuccy9 oraz uchwalili tak: 315 R°k 1683. Usunięcie Murad Gereja chana •.•O ' — Myśmy z tego naszego chana kontenci i zadowoleni, a co do przyczyn jego zrzucenia, to wiele z nich jest [nam] nie znanych. Zgodni co do tego, przyszli wszyscy do chana jegomości, a zawarłszy z nim ugodę i pakta, przysięgli mu powiadając: — Jesteśmy z ciebie zadowoleni, a na zrzucenie ciebie nie zgadzamy się i na innego chana też nie przystaniemy. — Dobrze! — rzekł chan jegomość
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.