ďťż

Istnieją dwa główne powody takiego pomijania ważnego aspektu zachowania ludzkiego we wstępnych podręcznikach psychologii...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Po pierwsze, przeprowadzono zadziwiająco małą liczbę badań psychologicznych nad zachowaniem seksualnym ludzi i wobec tego nie wiele jest pewnego materiału dowodowego, na którym można by oprzeć wnioski. Drugi powód po części wiąże się z tym, dla którego nie przeprowadzono większej liczby badań nad tym doniosłym tematem - nadal uważa się ten temat za zbyt "drażliwy", aby pisać o nim w sposób otwarty. Jest to sytuacja niepomyślna, ponieważ trzeba jeszcze wiele dowiedzieć się o ludzkiej seksualności, wiele mitów rozproszyć, a tę wiedzę, jaką dysponujemy, udostępnić studentom interesującym się tym ogromnym, a nie omawianym tematem. W tych nielicznych uczelniach, w których prowadzi się kurs z zakresu seksualności człowieka, jest to nie tylko kurs bardzo popularny - na nim bowiem dojrzali młodzi mężczyźni i dojrzałe młode kobiety, często w wieku dwudziestu lub więcej lat, dowiadują się tych rzeczy o seksie i o sobie samych, których powinni się dowiedzieć i przedyskutować je już przed kilkoma laty. Mimo tego, że niedawno opublikowano parę doskonałych podręczników z tego zakresu (zob. zwłaszcza Katchadourian i Lunde, 1972), to jednak te kursy i podręczniki reprezentują przede wszystkim kierunek biologiczny. W podręcznikach tych nie przeprowadzono ważnego rozróżnienia procesów seksualnych. Reprodukcja ma charakter biologiczny - seksualność ludzi jest zasadniczo procesem psychicznym, który może mieć konsekwencje biologiczne lub może ich nie mieć. Ludzie angażują się w czynności seksualne głównie z przyczyn natury psychologicznej, i to, czy doświadczenie to jest "pozytywne", czy "negatywne", zależy prawie wyłącznie od ich psychicznego ustosunkowania się do spraw seksu. Dla wielu osób najważniejszym elementem nie jest to, co dzieje się |podczas stosunku seksualnego, lecz postawy, motywy, oczekiwania, lęki i wartości kulturowe, które uprzednio im wpojono i które taszczą ze sobą, jak wielką niewygodną walizkę bez rączki. Aby seksualność człowieka była traktowana jako przedmiot godzien badania psychologicznego, musi być "usankcjonowana" jako temat istotny z naukowego punktu widzenia. Po części dzieje się to wówczas, gdy skądinąd szanowani wykładowcy i autorzy podręczników po prostu oświadczają, że stanowi ona taki temat i włączają ją do swych wykładów i podręczników. Wymaga to również, aby badacze studiowali złożoną naturę seksualności ludzkiej. Niełatwo jest tego dokonać. Jeszcze przed kilkudziesięciu laty badania nad zachowaniem seksualnym u ludzi ograniczały się głównie do klinicznych i anegdotycznych opisów anomalii seksualnych, jak w klasycznym dziele Kraffta-Ebinga (1932) poświęconym zboczeniom. Impulsem do badań nad normalnym zachowaniem seksualnym ludzi były prace Kinseya i jego współpracowników (1948, 1953), aczkolwiek zebrane dane ograniczały się do sprawozdań z wywiadów o wątpliwej wartości. Dopiero Masters i Johnson (1966, 1970) przełamali tradycyjne tabu, obserwując bezpośrednio i rejestrując fizjologiczne i behawioralne wzorce ludzkich stosunków seksualnych, jak również przejawy nieadekwatności seksualnej. Oczekuje się, że w następnym dziesięcioleciu nastąpi wielostronny przyrost naukowej wiedzy o naturze popędu seksualnego u ludzi. Interesujące będzie obserwowanie, czy zmiany w obyczajach społecznych i prawnych definicjach określających, co stanowi "akceptowalne" zachowanie seksualne, zmienią także ten wszechobecny wpływ motywacji seksualnej na nasze zachowanie. Obecnie seks nie tylko sam jest obiektem sprzedaży (w postaci prostytucji i pornografii), lecz także pomaga sprzedawać niemal wszystko, co można z nim skojarzyć, od widowisk rozrywkowych do samochodów, papierosów, a nawet pokarmów. Zbliżenie Trochę seksu uczyni z książki bestseller "W pierwszym ćwierćwieczu bieżącego stulecia wydawca E. Haldeman-Julius sprzedał miliony egzemplarzy swych "Niebieskich książeczek" ("Little Blue Books"). Jedną ze stosowanych przez niego technik zdobywania rynku było zmienianie tytułów książek, których sprzedano zbyt mało (Haldeman-Julius, 1928). Oto cztery książki, których sprzedawano tylko po kilka tysięcy egzemplarzy rocznie, gdy nosiły swe pierwotne tytuły: Złote runo: 6000 egz. Król się bawi: 8000 egz. Nikt poza królem: 6000 egz. Casanova i jego miłość: 8000 egz. Dodajmy jednak trochę seksu, a zobaczymy, jak sprzedaż wzrośnie! W poszukiwaniu jasnowłosej metresy: 50000 egz. Lubieżny król bawi się: 38000 egz. Nikt poza królem nie będzie cieszyć się wdziękami tej kobiety: 34000 egz. Casanova: historia największego kochanka: 22000 egz. Jak widać, liczba sprzedawanych rocznie tych samych książek - po zmianie tytułów - zmieniła się zdecydowanie. Czy seks nadal pomaga sprzedawać książki? Wydawcy tanich książeczek kieszonkowych najwyraźniej są o tym przekonani. Wystarczy spojrzeć na ilustracje zdobiące okładki tych wydawnictw"
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.