I przesłać, w dowód szczególnej łaski, kozła upolowanego przez ni± w Niepołomicach...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Krzycki rzucił okiem na krótki list i nagle wybuchn±ł: — Ależ tu nie ma ani słowa o wakuj±cym biskupstwie w Przemy¶lu! Mam znowu czekać?! Słyszysz, Frycz? Królowa chyba nie wie, żem już przed jej przyjazdem trz±sł kancelari± królewsk±! I wci±ż ze mnie jeno sekretarz, sekretarz! Dotychczas nie mówiłem nic. Wiedziałem: kto inny układniej szy, mniej zjadliwy ode mnie. Ale teraz mogę stracić nie obsadzony do dzisiaj Przemy¶l. I czekać? Na co? Dlaczego? Alifio rozłożył ręce. — Nie wiem. Królowa bardzo boleje nad t± zwłok±. — Och! — O czym mogę za¶wiadczyć. Czyż nie raczyła przesłać wam z Nie- połomic... — Mnie obchodzi biskupstwo w Przemy¶lu — przerwał Krzycki — a nie królewskie polowanie. Nie zrażony tym wybuchem kanclerz zapewniał: — Najja¶niejsza pani chętnie widzi was na Wawelu. Zawsze. Wiecie wszystko, tedy ciekawa waszego zdania, waszych s±dów. Choćby tego: kto z krakowskich poetów mógł ułożyć ów obraĽliwy wiersz o smoku, który powtarza cały gród podwawelski? Ale Krzycki nie zmieszał się, wzruszył ramionami. — Nie wiem. Doprawdy nie wiem, kto mógł być aż tak... nieostroż- ny. Czyżby ten wiersz dotarł do królowej? — Istotnie — potwierdził Alifio. — Cóż, wygl±da na to, że najja¶niejsza pani nie umie jednać sobie przyjaciół. I to najprostsza odpowiedĽ. — Byłaby szczę¶liwa, maj±c na dworze licznych sojuszników. Stron- nictwo własne —nalegał kanclerz. 99 — Przeciwko komu? Czy... za kim? — Że przeciwko Habsburgom, to wiecie. Ale także przeciwko tym wszystkim, którzy umiej± tylko jedno: rzucać jej ktody pod nogi. Gdy- by¶cie zechcieli... — Och! — już jawnie drwił gospodarz. — W takiej walce nawet zna- komity poeta Andrzej Krzycki nie wygra. Ale nie w±tpię, że gdyby po stronie królowej wyst±pił kto¶ możny, na przykład jaki¶ biskup. Powie- dzmy — biskup przemyski... — Istotnie—przytakn±ł Italczyk. — I nie Modrzewski, skryba z kancelarii, tylko Frycz, m±ż uczony, sekretarz królewski... — Istotnie. — Wtedy walczyć z jej oszczercami byłoby łatwiej — kończył swoj± my¶l Krzycki. — Przy okazji... Prawda to, że Wolski, ochmistrz dworu królowej, w jej skarbcu złożył pięć tysięcy czerwonych złotych, aby tyl- ko dostać który¶ z urzędów koronnych? — To potwarz! — oburzył się Alifio. — O niczym takim nie wiem! Rozplotkował się ostatnio Kraków. Widać, że komu¶ na tym bardzo za- leży. — Czy przypadkiem nie Habsburgom? — przechylaj±c głowę rzekł ze zło¶liwym u¶miechem gospodarz. — Kto wie? Może — odparł chłodno Alifio i skłoniwszy się wyszedł przy¶pieszaj±c kroku. — Powtórzy królowej każde słowo — rzekł po chwili Frycz, ale Krzycki roze¶miał się beztrosko. — Nie s±dzę. Jak widzisz, szuka dla Bony sprzymierzeńców. Jeste¶- my jemu teraz potrzebni. — A on nam? Po co? — oburzył się Modrzewski. — Na miły Bóg! Jeżeli chcesz jakichkolwiek zmian, kogo¶ musisz mieć za sob±! Wpływowego wielce. I tym kim¶ może być wła¶nie... — Królowa? Potwierdził niby żartem, ale już bez u¶miechu: — Jak mawia jej kanclerz: „istotnie". Królowa... Alifio dotrzymał słowa, gdyż po niewielu dniach Frycz został zawez- wany przed oblicze Bony. Królowa trzymała w ręku jego pismo w spra- wie zabójstwa Biesiekierskiego. — Przeczytałam wasz± skargę uważnie — rzekła. — Ale, o Dio! 100 Rozboje s± na wszystkich go¶cińcach ¶wiata! Także w Italii. Rapina a mano armata. —- Nie o rozbój tu idzie, miło¶ciwa pani. — A o co? — O różn± cenę głowy. Plebejusz za ¶mierć szlachcica karany jest u jtas ¶mierci±, szlachcic może się wykpić byle okupem. ; — Perche? — Ponieważ jest rycerzem, przelewa krew w bitwach. — A chłop nie? Nigdy? — spytała zaskoczona. — O to i ja zwykłem pytać. Czy zabójstwa mog± być nagrod± za czy- ny wojenne? I to tylko rycerzy? — Santa Madonna! Zadajecie dziwne pytania. Ale i cały ten wasz ¶wiat jest dziwny. Słyszeli¶cie już, że hetman Ostrogski wyzwolił olb- rzymi jasyr, a pan Tarnowski odniósł Wiktorię nad przeważaj±cymi siła- mi wroga? — Mówi się w Krakowie tylko o tym zwycięstwie. — Si. Ale naszego rycerstwa było tak mało, że jak napisał do mnie król. Tarnowski przed bitw± długo musiał swoje hufce do walki zagrze- wać, aż wreszcie z garstk± wojowników ruszył przeciw chmarom nie- wiernych
WÄ…tki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. SkĹ‚adam siÄ™ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ… gĂłwnianego szaleĹ„stwa.