ďťż

Ale ona najwyraźniej się tego nie domyśliła...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Lew albo Yossarian na pewno rozegraliby to lepiej. Nie mógł się już doczekać dwutygodniowego pobytu w Australii u starych przyjaciół z Sydney, poznanych również podczas pracy w "Timie". Tym razem nie wahał się zatrzymać u nich w domu - razem z Glendą złożyli im już raz wizytę. Gospodarz chodził wspierając się na metalowych kulach i dużo czasu minęło, odkąd odwiedził go po raz ostatni z żoną w Nowym Jorku. Przed ich domem nad zatoką znajdował się basen i Australijczyk przepływał codziennie przed śniadaniem trzydzieści albo sześćdziesiąt długości - Sam nie potrafił sobie przypomnieć dokładnie, ile - a wkrótce potem kolejne trzydzieści albo sześćdziesiąt, żeby utrzymać swój tors w odpowiedniej kondycji i móc nadal poruszać się o kulach i jeździć samochodem ze specjalnymi ręcznymi dźwigniami, używanymi przez niego od czasu, gdy zapadł przed czterdziestu laty na chorobę, w wyniku której został sparaliżowany. Od pasa w górę miał prawdopodobnie nadal krzepkie ciało sztangisty. Australijczycy mieli pięcioro dorosłych dzieci i Sam również nie mógł się doczekać, kiedy je zobaczy. Jeden z synów pracował w branży rolniczej na Tasmanii i zamierzali tam na dwa dni polecieć. Drugi prowadził ranczo, a trzeci pracował w laboratorium genetycznym na uniwersytecie w Canberrze. Cała piątka zawarła małżeństwa i żadne się nie rozwiodło. Sam opuścił Hawaje w środku nocy na pokładzie australijskiego samolotu. Do Sydney miał przybyć następnego dnia po śniadaniu. Trochę poczytał, trochę wypił, zjadł coś, zasnął i po pewnym czasie się obudził. Powoli wstawał szary brzask; słońce jakby nie spieszyło się z wzejściem. Niżej widział gęstą zasłonę chmur. Słaba łuna wisiała tuż nad horyzontem i wcale się nie rozjaśniała. Z jednej strony niebo było granatowe i świecił na nim nisko zawieszony pyzaty żółty księżyc, z drugiej szaroczarne, koloru drzewnego węgla. Wysoko w górze zobaczył przecinające kurs jego samolotu śnieżyste smugi sunącej na wschód z większą szybkością upiornej formacji i doszedł do wniosku, że to jakieś poranne manewry. Wśród załogi doszło do małej konsternacji, kiedy ucichło radio. Ale inne systemy nawigacyjne działały nadal i nie było powodu do niepokoju. Wcześniej otrzymali niejasną wiadomość o tankowcu, który zderzył się gdzieś na dole z frachtowcem. Sam Singer wkrótce puścił sobie z magnetofonu Piątą Symfonię Gustawa Mahlera. Słuchając jej po raz kolejny, odkrywał nowe skarby, którymi mógł się nacieszyć. Niewypowiedziany w swym uroku, wysublimowany utwór krył w sobie nieskończone sekrety i liczne rozkosze, w zagadkowy i genialny sposób poruszające ludzką duszę. Sam z niecierpliwością czekał, aż umilkną radosne i triumfalne akordy finału, żeby móc puścić kasetę od początku i delektować się ponownie pięknymi muzycznymi frazami, którymi rozkoszował się obecnie. Choć wiedział, że za chwilę zabrzmi, i zawsze się na to szykował, za każdym razem, zgodnie z oczekiwaniami, urzekała go smutna i słodka melodia, przechodząca delikatnie w otwierającą pierwszą część symfonii partię rożków, melodia tak słodko smutna i żydowska. Krótkie adagio, które następowało potem, było tak piękne, jak tylko może być piękna muzyka obdarzona melodią. Ostatnio odkrył, że woli w muzyce melancholię od heroizmu. Mieszkając teraz samotnie najbardziej obawiał się, że po śmierci będzie się powoli rozkładał w swoim mieszkaniu. Na jego kolanach leżało popularne wydanie ośmiu opowiadań Tomasza Manna i słuchając Mahlera postanowił, że podejmie przerwaną lekturę. Żółty księżyc zmienił kolor na pomarańczowy i wkrótce zrobił się czerwony jak zachodzące słońce. KONIEC Luty 1994 Podziękowania Gdybym nie uznał, że lepiej będzie przedstawić tę powieść bez żadnych wstępów, zadedykowałbym ją mojej żonie, Valerie, i podobnie jak pierwszą książkę, córce Erice i synowi Tedowi. Dedykowałbym ją również małżeństwu Marvinowi i Evelyn Winklerom, a także Marion Berkman i jej zmarłemu mężowi - przyjaciołom z czasów dzieciństwa, którym jestem wdzięczny nie tylko za pomoc, zachętę i współpracę. Michael Korda okazał się znakomitym i wprost stworzonym dla mnie redaktorem: odpowiedzialnym, krytycznym, szczerym i pełnym uznania. Jeden z rozdziałów tej powieści, przez zabawny przypadek ten, który zatytułowałem "Dante", przygotowany został i napisany nad jeziorem Como we Włoszech, gdzie przebywałem jako gość Ośrodka Studiów i Konferencji Fundacji Rockefellera w Bellagio. Przyjęto nas tam zaiste wspaniale i oboje, Valerie i ja, dziękujemy wszystkim zainteresowanym za gościnność, stworzenie odpowiednich warunków pracy i możliwość nawiązania serdecznych związków przyjaźni z innymi gośćmi, związków, które wciąż utrzymujemy. Spis treści KS1ĘGAI 1. Sammy 2. Mały kutas 3. Pan Yossarian KSIĘGA II 4. Lew 5. John 6. Milo KSIĘGA III 7. Komitet Doradczy 8. Time 9. Dworzec autobusowy 10. George C. Tilyou KSIĘGA IV 11. Lew 12. Noodles Cook KSIĘGA V 13. Tryt 14. Michael Yossarian 15. M2 16. Gaffney KSIĘGA VI l7. Sammy 18. Dante 19. ASTPW KSIĘGA VII 20. Kapelan 21. Lew KSIĘGA VIII 22. Podróż Renem: Melissa 23. Kenosha 24. Apokalipsa 25. Waszyngton 26. Yossarian KSIĘGA IX 27. Dworzec autobusowy 28. Szpital 29. Pan Tilyou KSIĘGA X 30. Sammy 31. Claire KSIĘGA XI 32. Wesele KSIĘGA XII 33. Antrakt KSIĘGA XIII 34
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.