ďťż

Ale na to było już za późno...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Wciągnęliśmy się wzajemnie do gry, która musiała zakończyć się zwycięstwem — i to jednoznacznym zwycięstwem — któregoś z nas. Tylko na takie rozstrzygnięcie czekaliśmy. W rok po ukończeniu studiów powierzono nam stanowiska asystentów w Instytucie Bezpieczeństwa Lotów. Kierujący instytutem profesor Molinard pracował wtedy nad swoim najgłośniejszym dziełem — „Metodą zachowania osobowości". Umiejętność odtwarzania organizmu ludzkiego na podstawie sporządzonego uprzednio programu opanowano przed wieloma laty. Mogło się wydawać, że przed każdym człowiekiem otworzyła się droga do nieśmiertelności. Zapisując schemat budowy ciała danego osobnika w wieku lat, powiedzmy, trzydziestu, można było w oparciu o jego wskazania, po upływie dowolnego czasu — odtworzyć dawno nieżyjącą jednostkę. Miało to szczególne znaczenie dla kosmonautów i naukowców pracujących nad wyjątkowo niebezpiecznymi doświadczeniamir dla przedstawicieli zawodów, w których możliwość wypadku stanowi nieodłączny element codziennego ryzyka. Opublikowanie pierwszych prac o rekonstrukcji ludzkiego organizmu uznano za przewrót w medycynie. Nieco dokładniejsze badania dowiodły jednak wkrótce, że radość była przedwczesna. Metoda odtwarzania osobnika na podstawie planu miała zasadniczą wadę — pozwalała na pełną odbudowę cech biologicznych, ale w sferze psychicznej przynosiła tylko niepowodzenia. Odtworzony mózg stawał się składnicą nagromadzonych przez lata wiadomości, kojarzenie jednak, zwłaszcza wyższego rzędu, ulegało znacznemu ograniczeniu albo zanikało zupełnie. Drugie wcielenie było zawsze swego rodzaju makietą, automatem nieudolnie próbującym naśladować pierwowzór. Ze zrozumiałych przyczyn metoda odtwarzania została zarzucona. Profesor Molinard szukał innego rozwiązania. Twierdził, że jeżeli umiemy odtworzyć ciało, to należy tylko opracować metodę zachowania mózgu, a następnie sposób jego połączenia z nowym organizmem. Bo jakkolwiek sposób budowania pełnego układu nerwowego został opracowany, to łączenie poszczególnych jego części, takich na przykład, jak mózg i rdzeń kręgowy, długo sprawiało lekarzom ogromne trudności. Ostatni problem profesor Molinard rozwiązał osobiście. Wynaleziony przez niego specyfik, który nazwał ,,Neuroiną", w znakomity sposób spełniał rolę katalizatora w procesie łączenia poszczególnych elementów układu nerwowego. Przy rozwiązywaniu problemu zachowania mózgu zasadniczą rolę odegrało sporządzenie nie znanego dotąd związku metali. Orsten, bo tak związek nazwano, miał wiele niezwykle ko rzystnych własności; był lekki, dobrze znosił temperatury, cechowała go ogromna odporność na odkształcenia mechaniczne. i W kilka miesięcy po rozpoczęciu prób z pojemnikami orstenowymi Molinard udzielił wywiadu grupie dziennikarzy. W czasie spotkania profesor powiedział: — Na przykładzie, który przedstawię, chciałbym zapoznać czytelników pism z „Metodą zachowania osobowości" — efektem wieloletnich badań naszego instytutu. W przykładzie opracowana przez nas metoda służyć będzie ratowaniu załogi statku kosmicznego — pilot pojazdu, podejrzewając niebezpieczeństwo, uruchamia aparaturę, która oddziela mózgi znajdujących się na pokładzie ludzi od ich ciał, a następnie zamyka w należących do ekwipunku, sporządzonych z orstenu, kulach i wyrzuca w przestrzeń, Umieszczona w nich apratura nie pozwala na obumarcie tkanek. Kula, ze względu na stosunkowo niewielkie rozmiary i charakterystyczny kształt, w znacznie mniejszym stopniu narażona jest na uszkodzenie niż pojemnik, w którym by umieszczono całego człowieka. Sposób ten eliminuje również wszystkie trudności, jakie pojawiają się przy ratowaniu całego organizmu. Zbudowana w naszym instytucie aparatura działa niezwykle szybko — czas potrzebny do jej uruchomienia i przygotowania pojemnika orstenowego ograniczony został do setnej części sekundy. W wypadkach krytycznych, o ile decyzja nie zostanie przez pilota podjęta w porę, uruchomienie aparatury dokonuje się automatycznie. Umieszczona w kulach apratura nadawcza pozwala łatwo odnaleźć uratowane mózgi, a problem ogranicza się do połączenia ich ze zrekonstruowanymi ciałami. Dzięki ,,Neuroinie" nie sprawia to większych kłopotów. Byliśmy współautorami sukcesu profesora Molinarda, chociaż uważałemr że tylko ja w pełni zasłużyłem na to wyróżnienie. Wynalazłem kilka oryginalnych urządzeń pomocniczych, rozwiązałem problem skutków ubocznych, które wywoływała z początku ,,Neuro-ina"
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.