ďťż

— Skąd przybywasz? Co cię tu sprowadza? — Panie, czy mogę usiąść? — szepnęła z wysiłkiem...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
— Siadaj więc. Gdy Alcina osunęła się na marmurową ławę i przymknęła oczy, Thulandra Thuu siedzący w drugim końcu komnaty podniósł głos: — Hsiao! Wina dla Alciny. A teraz, dobra dziewczyno, opowiadaj o wszystkim, co ci się przydarzyło — rozkazał, gdy wychyliła kielich. Dziewczyna jękliwie wciągnęła powietrze. — Jestem w drodze od ośmiu dni. Prawie się nie zatrzymywałam, by się zdrzemnąć czy coś zjeść. — Ach tak! A dlaczego? — Przybyłam oznajmić — powiedzieć ci — że Amulius Procas nie żyje… — Wspaniale! — rzekł Thulandra Thuu, w którego oczach zamigotały mściwe błyski. — …ale Conan żyje! Czarnoksiężnik osłupiał. — Na Seta i Kali! — wrzasnął po chwili. — Jak to się stało? Mów, dziewko! Alcina powoli dobierając słowa opowiedziała, jak zasztyletowała Procasa, jak dowiedziała się, że Conan żyje i wreszcie jak wymknęła się strażom. — I potem — zakończyła — obawiając się, że nie wiadomo ci o cudownym ozdrowieniu barbarzyńcy, uznałam za swój obowiązek, jak najszybciej cię o tym powiadomić. Z twarzą ściągniętą w okrutnym grymasie czarnoksiężnik wpatrywał się w Alcinę wzrokiem głodnego upiora. — Dlaczego nie przekazałaś mi tej wiadomości o właściwej porze za pomocą twojego kawałka tego oto zwierciadła? — Nie mogłam, panie. — Alcina z desperacją zacisnęła dłonie. — A czemuż to? — Głos Thulandry Thuu przeciął ją jak ciśnięty nóż. — Czy błędnie odczytałaś tablicę z pozycjami planet, którą ci powierzyłem? — O nie, mój panie, stało się coś gorszego. Zgubiłam mój fragment zwierciadła, zgubiłam mój talizman! Czarnoksiężnik wydał z siebie wężowy syk. — Na demony Nergala! — zgrzytnął zębami. — Ty suko! Co za diabeł cię opętał? Oszalałaś? A może ten barbarzyński osiłek usidlił cię jak kotkę w marcu? Ukarzę cię za to w sposób niewyobrażalny dla zwykłych śmiertelników! Przeżyjesz ból, jakiego od początku świata nie odczuły wszystkie żywe istoty razem wzięte! Będziesz wyła o śmierć, ale… — Panie, błagam, wysłuchaj mnie! — zaszlochała Alcina, padając na kolana. — Wiesz, że męskie żądze nic dla mnie nie znaczą. Moją jedyną namiętnością jest służba tobie. — Płacząc, opowiedziała o śmiertelnej szamotaninie z Amu—liusem Procasem i o późniejszym odkryciu straty talizmanu. Thulandra Thuu przygryzł wargę hamując szalejący w nim gniew. — Rozumiem — powiedział wreszcie. — Ale kiedy gra się o tak wielką stawkę, nie można sobie pozwolić na błędy. Gdybyś celniej uderzyła sztyletem, Procas nie żyłby na tyle długo, by chwycić za twój amulet. — Nie wiedziałam, że ma pod tuniką kolczugę. Czy nie możesz ze swego zwierciadła wyciąć jeszcze jednego kawałka? — Mógłbym, ale jego spreparowanie tak, by przekazywało obrazy i słowa na odległość, to bardzo żmudny proces i nim go ukończę, będzie już po wojnie. — Thulandra Thuu masował swój podbródek. — Czy upewniłaś się, że Procas nie żyje? — Tak. Szukałam pulsu i przyłożyłam mu głowę do piersi, by sprawdzić, że serce nie bije. — Dobrze. Ale nie zrobiłaś tego z Cymmerianinem! To poważniejszy błąd! Alcina wykonała rozpaczliwy gest. — Podałam mu ilość trucizny wystarczającą do zabicia dwóch ludzi. Skąd mogłam wiedzieć, że to za mało? — Upadła pokornie do stóp swego pana i zamilkła. Thulandra Thuu powstał i górując nad drżącą dziewczyną wzniósł palec ku niebu. — Ojcze Secie! — zawołał — czy żaden z moich sług nie potrafi wypełnić choćby najprostszego polecenia? — Następnie, kierując swój gniew ku skulonej dziewczynie, wrzasnął: — Ty bezmyślna dziewko, czy nakarmiłabyś lwa porcją wystarczającą dla psa?! — Panie, nie nauczyłeś mnie, jak wyliczyć, ile ziaren purpurowego lotosu potrzeba na jad dla olbrzyma! — Alcina podniosła głos, w którym zaczęła przebijać furia. — Przesiadujesz w wygodnym pałacu, podczas gdy ja przemierzam kraj w dobrą i złą pogodę, narażając własną skórę, by wypełnić dla ciebie tak ryzykowne zadania. I nie masz dla mnie nawet jednego uprzejmego słowa! Thulandra Thuu otworzył szeroko ramiona w geście przebaczenia. — Już dobrze, moja droga Alcino, nie mówmy sobie złych rzeczy. Kiedy sprzymierzeńcy się kłócą, ich wrogowie bez trudu zwyciężają. Następnym razem, jeżeli poproszę cię o otrucie któregoś z moich nieprzyjaciół, przydzielę ci do pomocy aptekarza umiejącego wyliczyć dawkę trucizny — westchnął ciężko i dodał: — Zaprawdę, bogowie muszą śmiać się jak czarty z tej przewrotności losu. Wysławszy najpierw Amuliusa Procasa do piekła, teraz gorąco pragnąłbym, by ten stary łotr ożył. Nikt inny bowiem nie zdołałby na pewno pokonać tego barbarzyńcy. Sądziłem, że Ascalante i Cromel zdołają zatrzymać buntowników na brzegu Alimane. Udałoby im się to, gdyby Conan nie żył. Teraz muszę znaleźć zdolnego dowódcę, a to wymaga zastanowienia. Hrabia Ulric dowodzi Armią Północną w Gunderlandzie, mając na oku cymmeriańską granicę. To zdolny dowódca, ale zanim otrzymałby wiadomość i dotarł na miejsce, księżyc przebyłby drogę od nowiu do pełni i z powrotem. Książę Numidor stacjonuje bliżej, na granicy z Piktami, ale… Pukanie do drzwi zabrzmiało bardzo delikatnie i taktownie. Mógł to być tylko Hsiao. Otrzymawszy pozwolenie Khitajczyk wszedł i powiedział: — Wiadomość z Messancji, panie. Przed chwilą przyleciał gołąb. — Skłoniwszy się, wręczył czarownikowi mały zwitek. Thulandra Thuu wstał i zbliżył karteczkę do jednej ze świec. Czytając, coraz bardziej zaciskał wargi, aż w końcu jego usta stały się ledwo dostrzegalną, cienką kreską na śniadej twarzy
Wątki
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gĂłwnianego szaleństwa.