ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Ach, to dobrze. Byłbyś zaskoczony... a może i nie... jak wielu z moich
przyjaciół i
znajomych nagle nie znajduje dla mnie miejsca pod swoim dachem po mojej
ostatniej
katastrofie wyborczej. Ale na ich miejsce pojawiają się nowi przyjaciele i
równowaga jest
zachowana.
Katylina i Tongilius udali się do domu, by odpocząć i się przebrać. Byłem zbyt
podekscytowany perspektywą ostatecznego ukończenia budowy młyna, by do nich
dołączyć.
Zamiast zabrać się do wznoszenia nowego muru, postawiłem wynajętych robotników
do
pracy przy zmianie ustawienia trybów przekładni. Pracowaliśmy aż do nocy.
Bethesda
przysłała Dianę, by zawołać mnie na kolację, ale poprosiłem tylko, by
przyniesiono mi trochę
chleba i sera. Wreszcie nowy układ był gotowy. Z braku wartkiego strumienia koło
wodne
zaczęli obracać niewolnicy. Wewnątrz młyna mechanizm zadrżał i zaczął pracować.
Wały się
kręciły, tryby pasowały do siebie, zazębiając się idealnie, żarna wykonały jeden
obrót, potem
drugi i następny, bez najmniejszego problemu. Niezbędne będą drobne poprawki,
trzeba też
dokończyć obudowę, a samo praktyczne zastosowanie też na pewno podsunie jakieś
ulepszenia, ale konstrukcja młyna była udana.
Ta chwila przepełniła mnie niezwykłą radością. Aratus uśmiechał się tak szeroko,
jak
jeszcze nigdy dotąd. Nawet Meto porzucił swą ponurą maskę i zdawało się, że
dzieli moje
podniecenie. Katylina powinien przy tym być, pomyślałem. Spojrzałem ku domowi,
na
ciemne okna, i raz jeszcze zadziwiłem się prostotą... a może geniuszem?... jego
rozwiązania.
ROZDZIAŁ XXX
Po tak długim i gorącym dniu, noc była przyjemna. Było już późno, ale
rozgorączkowany
w ogóle nie myślałem o spaniu. Cały byłem pokryty kurzem, potem i brudem.
Spędzając
jeszcze ostatnie chwile na kontemplowaniu z dumą swego dzieła, wydałem
polecenie, by
przygotowano dla mnie gorącą kąpiel. Przy takim niedostatku wody wyglądało to na
ekstrawagancję od wielu dni musiały nam do mycia wystarczyć gąbki i skrobaczki
ale
uznałem, że zasłużyłem na nagrodę. Meto oświadczył, że jest zbyt zmęczony, by
skorzystać
ze mną z łaźni; obmył się gąbką nad miską wody i poszedł spać.
Kiedy otworzyłem drzwi, fala ciepłej pary ogarnęła moje nagie ciało jak mleczny
całun.
Lampa paliła się nikłym płomykiem i ledwo widziałem basen, ale zlokalizowałem go
po
cichym bulgotaniu. Zszedłem po schodkach do wody i zanurzyłem się z wolna aż po
szyję w
ukropie. Wypuściłem z płuc powietrze w długim westchnieniu i poczułem, jak
mięśnie niemal
mi się rozpływają. Wyciągnąłem płasko nogi i nagle natrafiłem na czyjeś ciało.
Zadrżałem
lekko. Nie zaskoczyło mnie właściwie, że Katylina był już w wodzie przede mną.
Siedzieliśmy twarzami do siebie przy przeciwległych ścianach basenu. Nasze łydki
dotykały
się, ale nie cofnąłem nóg. Jestem zbyt zmęczony, by się ruszyć, powiedziałem
sobie. Poprzez
opary dostrzegłem, że Katylina się uśmiecha. Uniósł do ust kubek wina, wypił łyk
i
powiedział:
Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że tu jestem? To znaczy, w
twojej
łaźni.
Byłbym kiepskim gospodarzem, gdybym miał odmówić jakiemukolwiek gościowi tej
przyjemności odrzekłem, a w duchu dodałem, że Katylina zasłużył sobie na to,
by dzielić ze
mną ten skromny dar, ponieważ bez niego nie miałbym dzisiaj powodu ani do
świętowania,
ani nawet do tak długiego zwlekania z zaśnięciem.
Usłyszałem, jak niewolnicy przekazują sobie polecenie rozpalenia pod kotłem, i
nie
mogłem się oprzeć pokusie. Ostatnio tyle podróżowałem, że pośladki mi
stwardniały na
kamień. Jęknął i przeciągnął się; jego ruch spowodował, że otarliśmy się
łydkami.
Gdzie Tongilius? spytałem.
Już w łóżku i śpi jak niemowlę. Jak tam twój młyn? Już działa?
Tak. Cudownie! Powinieneś tam być.
To twój triumf, Gordianusie, nie mój. Musisz być bardzo dumny ze swego
osiągnięcia.
Czułem się bosko, kiedy obróciliśmy koło wodne i cała machina jakby zbudziła
się do
życia. Chciałem po ciebie posłać, ale pomyślałem, że już śpisz.
O to nie ma obawy. Ostatnio prawie w ogóle nie śpię. Nie mam na to czasu.
Udaje ci się zatem znaleźć dla siebie zajęcie? zapytałem zaciekawiony,
myśląc, że
człowiek, który dopiero co przegrał walkę o władzę, ma zazwyczaj nadmiar wolnego
czasu.
Jestem teraz bardziej zajęty niż kiedykolwiek. Chyba nie mniej, niż gdybym
wygrał te
wybory. Wątpię, czy jest w republice drugi człowiek z tak napiętym rozkładem
zajęć.
Och, jeden od razu przychodzi mi na myśl powiedziałem.
Konsul. Tak, ale Cycero może sobie czasami pozwolić na spoczynek. Ma tyle
zastępczych oczu i uszu po całym Rzymie, że ma kto za niego patrzeć, gdy on
zasypia.
Przez dłuższą chwilę obserwowałem jego twarz poprzez mgiełkę pary; uznałem w
końcu,
że jego wzmianka o szpiegach Cycerona nie ma ukrytego znaczenia. Musi to być
temat stale
zaprzątający głowę Katyliny, niezależnie od towarzystwa, w jakim się znajduje.
Krąg ludzi,
którym mógł ufać, stale się zawężał.
Nie tylko mięśnie miałem rozluźnione poczułem, że i mój umysł jest
zrelaksowany.
Przybywasz z północy? zagadnąłem.
Z Faesulae i Arretium.
I wracasz do Rzymu?
Jutro.
Przez chwilę milczeliśmy. Woda nieco się ochłodziła; zastukałem w ścianę i po
chwili
zjawił się niewolnik
|
WÄ
tki
|