ďťż
Nie chcesz mnie, Ben. SkĹadam siÄ z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobinÄ
gĂłwnianego szaleĹstwa.
Kolacja już nie była ważna. Szczęśliwie zaraz podjechał odpowiedni autobus komunikacji miejskiej, po nim drugi -przesiadkowy - i za pół godziny odbierałem bilet, by wreszcie podążyć do pięknej, długiej sali z bogatym sklepieniem i obrazem Matki Bożej, przed którym był ustawiony klęcznik.
Przyszedłem dość późno, więc miejsce miałem gdzieś z tyłu, i to pod ścianą. Wcale mi to nie przeszkadzało. Cieszył mnie fakt, że będę mógł się modlić z Papieżem. Jakaś energiczna siostra zakonna ćwiczyła z chórem i ze zgromadzonymi wiernymi piękne śpiewy łacińskie, które miały wzbogacać modlitwę różańcową. Wtem rozeszła się wieść, że Ojciec Święty będzie przechodził od drzwi wejściowych przez środek prawą stroną sali. Udało mi się przecisnąć trochę bliżej. Za chwilę usłyszałem radosne okrzyki, witające Papieża. Mnóstwo wyciągniętych rąk, krótkie rozmowy z wieloma osobami, łzy wzru-szenia. Udało mi się uścisnąć dłoń Ojca Świętego i powiedzieć tylko: Proszę o błogosławieństwo. Siostry. Rekolekcje". Aha!" -powiedział Papież i uczynił nade mną krzyżyk. Żegnając się, pochyliłem głowę i akurat wtedy fotograf zrobił zdjęcie. Widziałem potem próbną odbitkę: zza czyjejś głowy widać było moje... włosy. Niewiele tego jest, więc i zdjęcia nie warto było nabywać...
Gdy Ojciec Święty zajął miejsce przed obrazem, rozległ się znany sygnał Radia Watykańskiego. W kilku językach zapowiadano modlitwę z Papieżem. Różaniec, zalecany przez Matkę Bożą, przez wielu nie doceniany, tu był odmawiany z wielką żarliwością. Po zakończeniu nabożeństwa Papież wracał już drugą stroną sali. Udało mi się tylko krótko porozmawiać z księdzem Dziwiszem, z którym pragnąłem przy okazji omówić pewne sprawy klasztorne. Nie ustaliliśmy jednak żadnego terminu ewentualnego spotkania. Wróciłem więc około godziny 22 do sióstr nazaretanek, pełen wrażeń. Siostry czekały ze spóźnioną kolacją i z wiadomością: Dzwonił ksiądz Dziwisz. Jutro o trzynastej u Ojca Świętego". Z przejęcia znów nie mogłem zasnąć.
W niedzielę, przy pięknej pogodzie, wybrałem się na plac św. Piotra wcześniej, już na Anioł Pański. W samo południe bardzo wielu turystów i pielgrzymów witało Ojca Świętego, który ukazał się jak zwykle w oknie swego pokoju i pomodliwszy się, zachęcał do wielkopostnej refleksji, wołając: Czas powrócić do Boga!" Przed trzynastą dotarłem przez Spiżową Bramę na dziedziniec św. Sykstusa. Niemal równocześnie nadjechał samochód, z którego wysiadł ksiądz kardynał Andrzej Deskur, przyjaciel Papieża z lat seminaryjnych w Krakowie -nie w pełni sprawny po wylewie, który go dotknął w przeddzień konklawe z roku 1978. Winda zawiozła nas na górę. Rozmawialiśmy wjadalni, oczekując nadejścia Ojca Świętego. Papież nadszedł w towarzystwie swych sekretarzy i jezuity, ojca Andrzeja Koprowskiego, dyrektora programu katolickiego TVP. Po serdecznym przywitaniu zasiedliśmy do obiadu. Powiedziałem: Proszę Ojca Świętego, przy stole niezwykła panorama: kolegium kardynalskie, jezuici i benedyktyni".
Rozmawialiśmy o wielu znajomych, także o słynnym ojcu Karolu Meissnerze, proboszczu w Lubiniu. Mam go w pamięci i w sercu" - powiedział Ojciec Święty. Mojemu współbratu, ojcu Franciszkowi Małaczyńskie-mu, wówczas sekretarzowi Komisji Liturgicznej Episkopatu Polski, Papież podpisał na pięćdziesięciolecie kapłaństwa nowy Katechizm Kościoła Katolickiego, i to wiecznym piórem, którego używam. Mam więc odtąd szczególnie cenną pamiątkę. Rozmawialiśmy też o ustawie antyaborcyjnej, którą Ojciec Święty uznał za jedną z najlepszych w Europie, zaznaczając równocześnie, że teraz trzeba do niej wychowywać społeczeństwo. Dalsze tematy tej niecodziennej rozmowy to laicyzacja, odzyskiwanie dóbr kościelnych, kanonizacje i beatyfikacje polskich kandydatów na ołtarze, prasa i telewizja katolicka, ekumenizm, rekolekcje sióstr zakonnych i Przemienienie Pańskie, której to tajemnicy poświęcona była dzisiejsza niedziela. Ponieważ nie było oficjalnego fotografa, więc pod koniec obiadu wyjąłem z kieszeni aparat fotograficzny, który wziąłem ze sobą na wszelki wypadek, i zapytałem, czy ksiądz Dziwisz mógłby nam zrobić zdjęcie. Ojciec Święty wyraził zgodę i mamy wszyscy miłą pamiątkę
|
WÄ
tki
|