X


Prymitywny, ale solidny...

Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.
Nie zaj�o nam wiele czasu, aby si� na� dosta�. By�em zaskoczony jego rozmiarami. Koniec gin�� w ga��ziach odleg�ych drzew, a cz��, w kt�rej si� aktualnie znajdowali�my zajmowa�a obszar dwukrotnie wi�kszy od sali gimnastycznej na Starschool. Z bliska wszystko wygl�da�o jeszcze bardziej prymitywnie ni� my�la�em. W zasi�gu wzroku nie by�o wida� ani kawa�ka metalu. Zast�powa�y go r�ne rodzaje drewna. Wyplecionymi z pn�czy �ciankami wydzielono symbolicznie kilka pomieszcze�, wida� by�o kilka niezgrabnych, dziwacznie ukszta�towanych krzese� i sto��w. Ca�o�� pozbawiona by�a dachu. Oczekiwa�o na nas kilku Savrotian. Szuka-Znajduje podszed� do nich, rzuci� kilka szybkich s��w w ojczystym j�zyku i powr�ci� do nas. - To s� Starsi, wi�kszo�� z nich jest r�wnie� nauczycielami. Aczkolwiek spe�ni�em ju� swoje zadanie, czyli odnalaz�em was i sprowadzi�em tu, pozostan� z wami jako t�umacz. Starsi sporadycznie tylko miewali kontakt z gatunkiem ludzkim i nie potrafi� swobodnie porozumiewa� si� waszym j�zykiem. Kilku Starszych przem�wi�o naraz, wydaj�c niezrozumia�e, warkocz�ce d�wi�ki. W tym nag�ym ha�asie Szuka-Znajduje przekrzywi� g�ow� w zadziwiaj�co ludzkim ge�cie. - Maj� wiele pyta� - powiedzia�. - S�dz�, �e wy r�wnie�. Trzeba b�dzie poszuka� sposobu zapewniaj�cego r�wnowag� w wymianie informacji. Rzeczywi�cie mia�em wiele pyta�, Pancho te�, ale nie dano nam najmniejszej szansy. - Poniewa� s� nauczycielami, a wy studentami, naturalne jest, �e si� wami interesuj�. Chcieliby wiedzie�, kiedy nast�pi wasza przemiana. - Przemiana? - zdziwi� si� Pancho. - Kiedy przestaniecie by� studentami i przemienicie si� w co� innego. Maj� nadziej�, �e to wkr�tce nast�pi i chcieliby by� przy tym. - Nie wydaje mi si�, �e kiedykolwiek naprawd� przestajemy by� studentami. - Nie rozumiem - powiedzia� Szuka-Znajduje. - Nie mo�na by� studentem w niesko�czono��, poj�cie wiecznego studenta jest sprzeczne samo w sobie. - Pancho chcia� powiedzie�, �e nigdy nie przestajemy si� uczy�. - To przecie� nie ma nic wsp�lnego z byciem studentem. Z pewno�ci� przechodzicie przemian�. - Nie wiem, co rozumiesz przez przemian� - powiedzia�em - i wydaje mi si�, �e nie rozumiesz student�w. - Rozumiem student�w, sam przecie� kiedy� by�em studentem, chocia� oczywi�cie nie pami�tam tego okresu mojego �ycia. Nie m�g�bym by� szukaj�cym, je�li przedtem nie by�bym studentem. - Mo�e powinni�my porozmawia� ze studentem - odezwa� si� Pancho. Szuka-Znajduje wybuchn�� swoim szczekaj�cym �miechem i powiedzia� co� do otaczaj�cych nas jego pobratymc�w, t�umacz�c chyba s�owa Pancho, bo wkr�tce wszyscy rechotali rado�nie. Wszyscy z wyj�tkiem nas dw�ch. Mia�em wra�enie, �e jestem w psiarni w porze karmienia zwierz�t. Pancho wzruszy� ramionami r�wnie zmieszany jak ja. - Poka�emy wam naszych student�w - zaproponowa� Szuka-Znajduje - mo�ecie z nimi porozmawia�, je�li chcecie. - �miej�c si�, poprowadzi� nas w poprzek podestu. Weszli�my do du�ego pomieszczenia oddzielonego od reszty przepierzeniami z pn�czy. Wewn�trz znajdowa�o si� tylko kilka sk�rzanych work�w zawieszonych na uginaj�cych si� pod ich ci�arem ga��ziach. Jeden poruszy� si�, po chwili drugi. Odnios�em wra�enie, �e one �yj�. - To s� nasi studenci - obja�ni� nasz gospodarz. - Studenci? - Tak. Ci kt�rzy si� ucz�, czyli studenci. To pewien etap naszego �ycia, taki jak wasz. Musimy by� studentami, aby zdoby� wiedz�. Potem nast�puje przemiana i otrzymujemy imi�-zaw�d. Domy�li�em si�, �e worki pe�ni� rol� kokon�w. Do jednego podszed� kt�ry� ze Starszych i zaszczeka�. Szuka-Znajduje przet�umaczy�: - On poka�e wam nauczanie i b�dzie �piewa� ucz�ce pie�ni. Mo�e uda mu si� wywo�a� przemian�. Ten student jest ju� prawie gotowy. Obcy zbli�y� si� do kokonu i rozci�gn�� fa�dy swojej sk�ry. Na wewn�trznej stronie znajdowa�y si� tysi�ce ma�ych, podobnych do przyssawek kr��k�w. Ze �rodka ka�dego kr��ka wyrasta� male�ki haczyk. Wczepi� si� nimi w kokon i owin�� szczelnie wok� niego. Niskim, �agodnym g�osem zaintonowa� seri� chrz�kni�� i pomruk�w. - �piewa do studenta. Uczy go tego, co musi wiedzie� jako doros�y
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © Nie chcesz mnie, Ben. Składam się z siedmiu warstw popieprzenia okraszonych odrobiną gównianego szaleństwa.

Drogi użytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

 Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

 Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.